Najgorzej mają młodzi

Gazeta Wyborcza 28 lipca 2006


W dniu 28 lipca 2006 r. „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst, który napisałem z kolegami. Poniżej wersja tekstu, którą posłaliśmy do redakcji.




Masowa emigracja młodych Polaków wynika z braku perspektyw. Główną przyczyną dla której młodzi Polacy nie widzą szans dla siebie w swoim własnym kraju jest niesprawiedliwie wysokie opodatkowanie młodych pracujących. Polskie społeczeństwo starzeje się i jest naturalne, że rosną koszty emerytur i opieki zdrowotnej. Zamiast jednak sprawiedliwie dzielić te koszty, wynaturzono solidarność międzypokoleniową w drenaż kieszeni młodych obywateli. Polska drenuje kieszenie młodych podatników do tego stopnia, że praca w Polsce stała się towarem luksusowym na który nie stać jednej trzeciej młodych Polaków.

Polska jak każde współczesne państwo jest mechanizmem redystrybucji międzypokoleniowej. Ze składek i podatków młodych opłaca się emerytury i leczenie seniorów. Mechanizm ten funkcjonował całkiem dobrze, dopóki na każdego niepracującego i żyjącego z transferów przypadało kilkunastu pracujących i płacących podatki. Uprawnionym było nazwanie takiego rozwiązania solidarnością międzypokoleniową. Jednak uprawnionym było tylko do czasu. Obecnie państwo dobrobytu oparte o transfer od młodych do starych jest nie do utrzymania. Systematyczny wzrost długości życia oraz spadek dzietności sprawiają, że liczba młodych pracujących w stosunku do seniorów pobierających świadczenia spada w większości krajów świata. W Polsce jeszcze w latach sześćdziesiątych na jednego emeryta i rencistę pobierającego świadczenia przypadało dwunastu pracujących i płacących podatki. Dziś na każdego emeryta i rencistę przypada dwie i pół osoby w wieku produkcyjnym oraz tylko dwie osoby pracujące! W takich realiach demograficznych utrzymanie solidarności międzypokoleniowej wymaga coraz większych transferów od młodych do starszych. Państwa solidarności międzypokoleniowej stały się państwami relatywnego dobrobytu dla seniorów. Natomiast dla młodych stają się nieuczciwymi piramidami finansowymi nakładającymi coraz wyższe podatki w zamian za coraz niższe świadczenia.

Politycy nie są zainteresowani podjęciem działań niezbędnych do zapobieżenia niesprawiedliwości międzypokoleniowej, gdyż narażą ich na utratę poparcia wśród politycznie aktywnych starszych wyborców. Większość obywateli jest również nieświadoma istniejącej niesprawiedliwości. Rosnące obciążenie podatkowe młodych są ukryte przed obywatelami, ponieważ w danym momencie stawki podatkowe obowiązujące starych i młodych obywateli pozostają identyczne. Jednak podatki płacone przez całe życie pomniejszone o świadczenia otrzymane przez całe życie są inne dla każdej generacji. Gdyby sprawiedliwie policzyć obciążenia podatkowe poszczególnych pokoleń pomniejszone o uzyskane przez każde pokolenie świadczenia to okaże się, że młodsi zapłacą podatki o kilkadziesiąt procent wyższe niż starsi. Według dostępnych szacunków w USA przyszłe pokolenia zapłacą podatki o około 50% wyższe niż obecni podatnicy, w Niemczech będzie to około 1,9 raz więcej, a we Włoszech 2,3 razy więcej. W Polsce nikt nie policzył podatków netto (podatki pomniejszone o świadczenia) przypadających na poszczególne generacje, więc nie znamy poziomu niesprawiedliwości międzypokoleniowej. Wiemy tylko, że młodsi Polacy wypłacą seniorom więcej, niż seniorzy wypłacili swoim rodzicom i dziadkom.

Starzenie się społeczeństw oraz związany z nim wzrost kosztów świadczeń jest zjawiskiem ogólnoświatowym. Jednak Polska doświadczona została w sposób szczególnie dotkliwy. Z jednej strony bogate i starsze państwa Zachodu mają zasoby, które pozwalają im odkładać bolesne decyzje oraz utrzymać komfortowy poziom życia zarówno dla podatników jak i dla świadczeniobiorców. Z drugiej strony biedne kraje są młode, więc na razie problem sfinansowania starzenia się społeczeństw nie dotyczy ich z całą siłą. Niestety Polska ma strukturę wiekową podobną do bogatych państw Zachodu, ale zasoby którymi dysponuje upodabniają nasz kraj do biednych krajów rozwijających się. Z tych skromnych zasobów musimy utrzymać niezwykle dużą rzeszę świadczeniobiorców. Młoda jak na państwo europejskie Polska, wypłaca swym emerytom relatywnie dużą część swojego dochodu narodowego. Na 26 państw europejskich dla których Eurostat zebrał aktualne dane Polska jest w czwórce najmłodszych społeczeństw europejskich i jednocześnie jest również w trójce państw europejskich wydających największy procent dochodu narodowego na emerytury i renty.

Te wysokie wydatki na świadczenia wymagają coraz wyższych podatków i obowiązkowych składek nakładanych na coraz mniejszą liczbę pracujących. Praca w ubogiej Polsce jest opodatkowana tak jakby państwo chciało zmniejszyć konsumpcję tego zbędnego i luksusowego towaru. Gdy dodamy podatki dochodowe oraz różne „składki” to okaże się, że Polska ma jedną z najwyższych w całej Europie stóp opodatkowania pracy osób niezamożnych! Jan Kowalski obywatel Polski rozpoczynający dorosłe życie ze średnią pensją i nadzieją na stworzenie własnego gospodarstwa domowego oddaje państwu prawie połowę swojego dochodu. Natomiast John Smith obywatel Irlandii znajdujący się w identycznej sytuacji oddaje tamtejszemu fiskusowi zaledwie ćwierć swojego dochodu. Praca Polaka bez dzieci zarabiającego średnią krajową jest opodatkowana w wysokości ponad 43%. Dla porównania w Wielkiej Brytanii praca osoby bez dzieci zarabiającej średnią krajową jest opodatkowana na poziomie 33%, a w Irlandii tylko na poziomie 26%.

Tak wysoki poziom opodatkowania pracy w Polsce jest szczególnie dotkliwy dla młodych osób rozpoczynających pracę. Praca młodych osób warta jest mniej niż starszych ze względu na brak doświadczenia zawodowego oraz brak potwierdzenia umiejętności i sumienności opiniami z uprzednich miejsc zatrudnienia. Dla dużej części młodzieży wartość jej pracy pomniejszona o podatki i składki jest mniejsza niż płaca minimalna lub koszt samodzielnego przeżycia w miejscowości gdzie pracę mogą znalezć. W rezultacie wiele młodych osób jest wypychane z rynku pracy, ponieważ nie opłaca się im pracować lub nie opłaca się ich zatrudniać. Młodzi Polacy są bez pracy o wiele częściej niż starzy Polacy. Co prawda na całym świecie stopa bezrobocia młodych jest wyższa niż starszych. Jednak nigdzie w cywilizowanym świecie te różnice nie są tak duże jak w Polsce. Na koniec 2005 r. różnica pomiędzy stopą bezrobocia osób poniżej 25 roku życia, a ogółem obywateli wynosiła w Polsce aż 18 pkt. proc. Dla porównania w Irlandii różnica ta wynosiła tylko 4,6 pkt. proc., w Niemczech 5,5 pkt. proc., a w USA 6,2 pkt. proc. W rezultacie, w Polsce w 1 kwartale 2006 r. przy stopie bezrobocia wynoszącej 16%, stopa bezrobocia wśród młodzieży wynosiła ponad 34%!

Młodzi również szczególnie dotkliwie są dotknięci niemożnością wypłaty przez państwo świadczeń w wysokości gwarantowanej poprzednim pokoleniom. Typowym przykładem rosnącego obciążenia młodych jest reforma polskiego systemu emerytalnego. Reforma była sukcesem, ponieważ uratowała nasz system emerytalny przed bankructwem. Gdyby reformy tej nie przeprowadzono, zarówno młodzi jak i starsi dostaliby znacznie mniejsze emerytury, gdyż państwo nie byłoby w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań. Jednak gwoli sprawiedliwości należy zauważyć, że reforma emerytalna polegała na przejściu od systemu pokoleniowego, w którym dzieci i wnuki płaciły za emerytury rodziców i dziadków, na system składkowy, w którym każdy oszczędza na swoją emeryturę. W jej rezultacie obecni młodzi zapłacą za emerytury dwa razy. Najpierw zapłacą za emerytury swoich rodziców i dziadków w ZUS, a potem jeszcze raz zapłacą za własne emerytury w funduszach emerytalnych. W rezultacie suma wartość ich świadczeń będzie niższa niż wcześniejszych pokoleń.

Polska właśnie zderzyła się ze zjawiskami wypychania młodzieży z rodzimego rynku pracy, oraz zwiększoną mobilnością młodych ludzi. Milion młodych Polaków, który wyjechał za granicę jest konsekwencją przerzucania zbyt dużej części kosztu starzenia się społeczeństwa na barki młodych obywateli. Państwo, które po jednej burdzie ulicznej znalazło kilkadziesiąt miliardów złotych w kieszeniach młodych obywateli na wcześniejsze emerytury dla górników, a nie może znalezć kilkunastu miliardów na normalnej jakości drogi pomiędzy swoimi głównymi miastami nie jest atrakcyjnym miejscem pracy i życia dla młodych Polaków. Młode polskie „pokolenie 1200 zł”, woli zostać „europejskim pokoleniem 1000 Euro”. Nie jest to jednak problem, który dotyczy tylko młodych. Gdyby emigracja młodych miała się okazać trwała to grozi bankructwem systemu emerytalnego oraz bankructwem „bezpłatnej” służby zdrowia. Jedynym realnym rozwiązaniem jest sprawiedliwszy podział kosztów starzenia się społeczeństw oraz działania rozkładające te koszty w czasie i na większą ilość podatników. Innej możliwości nie ma.

Emigracja młodzieży, nieuniknione problemy finansów publicznych oraz rychły wzrost znaczenia politycznego młodych obywateli z wyżu demograficznego spowoduje, że konflikt pokoleń o to, kto sfinansuje przejście od państwa transferującego do społeczeństwa oszczędzających staje się zbyt oczywisty, by politycy mogli go dalej ukrywać przed obywatelami. Z przetargu polityczno-biurokratycznego staje się powoli otwartym konfliktem kulturowo-politycznym. Konieczną stanie się uczciwa dyskusja i uczciwy podział kosztów starzenia się społeczeństwa. Pod tą zbliżającą się dyskusję poddajemy sześć propozycji zgodnych z konstytucyjną zasadą równych praw i obowiązków obywateli Polski.

Po pierwsze, uczciwie policzyć zadłużenie państwa wobec obecnych i przyszłych pokoleń tak jak robi się to we wszystkich cywilizowanych krajach świata. Jeżeli obiecaliśmy darmowe leczenie i emerytury żyjącym dziś obywatelom to elementarna uczciwość wymaga oficjalnego szacunku kosztów wynikających z tych obietnic. Obywatelom należy się informacja o tym, czy państwo polskie stać na wywiązania się ze swych obietnic, czy też nie, oraz kto sfinansuje te obietnice. Bez takiego szacunki nie będzie możliwy sprawiedliwy podział kosztów świadczeń pomiędzy wszystkich Polaków.

Po drugie, w miarę szybko (np. w okresie 3-6 lat) zrównać i podwyższyć wiek emerytalny dla mężczyzn i kobiet do 67 roku życia. Współcześnie żyjemy dłużej to i pracować musimy dłużej niż, gdy tworzono obecny system ubezpieczeń społecznych. Jeżeli dalej będziemy podwyższać podatki, by sfinansować emerytury i bezpłatne usługi medyczne to wypchniemy z Polski kolejne setki tysięcy młodych obywateli.

Po trzecie, umożliwić szybką i legalną imigrację do Polski znacznej liczby obcokrajowców. Państwo Polskie może i powinno prowadzić świadoma politykę imigracyjną tak jak czyniły to zawsze rządy USA, a ostatnio czyni większość rządów UE. Oznacza to dla imigrantów prawo do legalnej pracy i prawo do osiedlenia się na stałe.

Po czwarte, objąć wszystkich obywateli, w tym rolników, równym obowiązkiem podatkowym. Albo jesteśmy społeczeństwem równoprawnych obywateli, albo dzielimy się na zawody i korporacje o różnej sile politycznej i różnych przywilejach. Należy też zauważyć, że odrębne podatki i ubezpieczenia tworzą błędne koło uzależnienia od niskodochodowego rolnictwa. Z jednej strony rolnicy uzyskują przywileje, ale z drugiej strony tworzone jest getto, które odbiera chęć i możliwości wyjścia z nieopłacalnej produkcji rolnej. Na przywilejach najbardziej korzystają bogaci i ustosunkowani, a zwłaszcza tzw. latyfundyści, natomiast w rolniczym skansenie najbardziej cierpią biedni i młodzi pozbawieni atrakcyjnych perspektyw.

Po piąte, dokonać rzeczywistej reformy służby zdrowia. Oznacza to: wprowadzenie powszechnego współpłacenia w publicznej służbie zdrowia, zdefiniowanie koszyka świadczeń nie objętych pakietem „bezpłatnym”, oraz wprowadzenie dodatkowych, dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych. Dzięki tym rozwiązaniom popyt na „bezpłatne” świadczenia w ochronie zdrowia zostanie zracjonalizowany, a ochrona zdrowia zacznie proces wewnętrznej restrukturyzacji, tak aby do popytu na usługi dostosować również podaż tych usług po cenie na jaką stać państwo i Polaków.

Po szóste, egzekwować istniejący w polskim prawie obowiązek alimentacyjny tak w stosunku do osób wstępnych (dzieci) jak i do osób zstępnych (rodziców i dziadków). W polskim prawie i tradycji rodzina jest podstawową komórką społeczną i ma ona prawny obowiązek finansowego wspierania swoich członków. Równocześnie państwo polskie powinno egzekwować zapisane w ustawie o pomocy społecznej kryterium majątkowe obok kryterium dochodowego przy przyznawaniu większości świadczeń z budżetu centralnego, czy budżetów lokalnych. Pomoc państwa należy się wyłącznie rodzinom i osobom faktycznie ubogim, które z obiektywnych przyczyn nie są w stanie zapewnić sobie minimum środków dla godziwej egzystencji.

Jako państwo i społeczeństwo mamy dwa sposoby uporania się z powyżej zarysowanymi problemami: bezzwłocznie przedyskutować i wprowadzić zmiany podobne do zaproponowanych powyżej, lub też ignorować narastające problemy i czekać aż brak pieniędzy na leczenie i emerytury wywoła kryzys gospodarczy i polityczny. Wybór którego dokonamy zdeterminuje jakim państwem będzie nasza ojczyzna. Czy stanie się sprawiedliwa i dynamiczna, czy też będzie pogrążonym w marazmie, kłębowiskiem kast i korporacji wyrywających sobie nawzajem zmniejszające się przywileje dzielone przez coraz bardziej bezradnych polityków.

Rafał Antczak, ekonomista i członek Rady Naukowej CASE, lat 36
Paweł Dobrowolski, ekonomista, ekspert Instytutu Sobieskiego, lat 33
Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH, lat 34


Artykuł wyraża osobiste poglądy autorów.




Młodzi i starzy - współpraca i konflikt. Zbiór tekstów o tym, jak współczesna Polska traktuje swych młodych obywateli i na czym polega dzisiejszy konflikt pokoleń.


Powrót do wirtualnej szuflady tekstów Pawła Dobrowolskiego